Strona główna > Aktualności > Eksperci: Telemonitoring pilnie do refundacji!

Eksperci: Telemonitoring pilnie do refundacji!

19.01.2021

Lepszy stan zdrowia i większe bezpieczeństwo pacjentów, mniej planowych wizyt specjalistycznych, oszczędność na procedurach i dodatkowe środki w budżecie płatnika publicznego – to zalety telemonitoringu urządzeń wszczepialnych wymieniane przez kardiologów i pacjentów. Zdaniem ekspertów pandemia COVID-19 pokazała wyraźnie: najwyższy czas zrefundować znaną i sprawdzoną przez lata formę opieki telemedycznej.

 Pilna potrzeba zdrowotna

Telemonitoring urządzeń wszczepialnych to forma opieki nad pacjentami z wszczepionymi układami, które wspomagają pracę serca. Dzięki temu rodzajowi opieki telemedycznej można zdalnie monitorować urządzenia takie jak: kardiowertery-defibrylatory (ICD), układy do stymulacji resynchronizującej (CRT), a nawet stymulatory (IPG). Zdaniem ekspertów Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego pozwala to na właściwy nadzór nad pacjentami i zwiększa ich bezpieczeństwo.

Urządzenia wszczepialne zbierają informacje nie tylko o samym urządzeniu. Monitorują także parametry, które mogą wiele powiedzieć o stanie zdrowia pacjenta. Dzięki cyklicznie wysyłanym automatycznym raportom telemedycznym mamy możliwość stałego wglądu w te dane. Dzięki temu jesteśmy w stanie na bieżąco ocenić stan chorego. Nasz pacjent nie musi w niepewności czekać na ponadplanową wizytę w ośrodku, której realizacja w czasie epidemii COVID-19 może być utrudniona. Jeśli chory może skontaktować się z nami zdalnie, a my możemy na podstawie rzetelnych danych uspokoić go, że nie dzieje się nic złego, to są to wręcz bezcenne możliwości. Tym bardziej, że wielu pacjentów z urządzeniami typu kardiowertery-defibrylatory to osoby najciężej chore, którym niestety nierzadko towarzyszą niepokój, lęk a także różne formy zaburzeń depresyjnych. W tej grupie pacjentów poczucie bezpieczeństwa nabiera zupełnie innego wymiaru – uważa dr hab. n. med. Oskar Kowalski, prof. SUM, kierownik Pracowni Elektrofizjologii i Symulacji Serca Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Aktualna sytuacja epidemiczna dobitnie pokazała, że możliwość zdalnej kontroli telemedycznej to bezwzględnie priorytetowa potrzeba zdrowotna – potwierdza Agnieszka Wołczenko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów ze Schorzeniami Serca i Naczyń „EcoSerce”. –  W ostatnich miesiącach pacjenci często zgłaszają nam, że nie są w stanie dostać się do ośrodka prowadzącego konsultacje. Wielu chorych żyje w strachu z powodu braku możliwości kontaktu z lekarzem, również w sytuacji, kiedy z wszczepionym urządzeniem dzieje się coś złego. Światowa Organizacja Zdrowia definiuje, że zdrowie to nie tylko brak chorób, ale też dobrostan i poczucie bezpieczeństwa. Silny stres spowodowany obawą o brak dostępu do opieki medycznej zdecydowanie pogarsza stan pacjentów. Nie możemy działać na szkodę chorych! – dodaje prezes Stowarzyszenia „EcoSerce”.

Lepiej (i taniej) zapobiegać

Raport z telemonitoringu może być źródłem pierwszej informacji o dysfunkcjach wszczepionego układu, ale także o wystąpieniu u pacjenta różnego rodzaju arytmii, na przykład migotania przedsionków. Zdaniem kardiologów wczesna informacja o groźnej arytmii pozwala na włączenie leczenia farmakologicznego albo wykonanie zabiegu ablacji. Pozwala to na minimalizację ryzyka wystąpienia poważnych następstw zaburzeń rytmu serca. Wczesne rozpoznanie i odpowiednie leczenie migotania przedsionków może uchronić od udaru mózgu - jednego z najpoważniejszych i najbardziej kosztownych z punktu widzenia systemu ochrony zdrowia powikłań tej arytmii.

Dowody naukowe na to, że telemonitoring ratuje życie, są jednoznaczne. Wiadomo także, że dzięki tej formie opieki możemy poprawić jakość i długość życia chorych. Przykładowo, nowoczesne algorytmy są dziś w stanie z miesięcznym wyprzedzeniem możliwość wystąpienia zaostrzenia niewydolności serca, które z reguły wiąże się z koniecznością hospitalizacji. Z punktu widzenia terapii to mnóstwo czasu, żeby w ramach poradni podjąć konieczne działania medyczne: zmienić pacjentowi leki albo ocenić, czy nie dochodzi u niego do niedokrwienia mięśnia sercowego i zaostrzenia niewydolności serca, które zawsze wiąże się z dużym ryzykiem wystąpienia kolejnych niekorzystnych powikłań, włącznie z zagrożeniem życia. Można powiedzieć, że posługujemy się sztuczną inteligencją, która analizuje stan chorego i informuje nas: uwaga, ten chory może być już za miesiąc w bardzo złym stanie! Trzeba pilnie wezwać go na wizytę, ocenić jego stan i pomóc mu, zanim prognozowane zaostrzenia rzeczywiście wystąpią – wyjaśnia prof. Oskar Kowalski.

Dla ciężko chorych

Dziś koszt opieki telemedycznej nad pacjentami z urządzeniami wszczepialnymi ponoszą ośrodki. Szpital ponosi koszt zakupu przystawki do telemonitoringu. To w zależności od modelu koszt na poziomie 2-4 tysięcy złotych dla jednego pacjenta. Do tego dochodzi konieczność organizacji jednostki koordynującej opiekę telemonitoringową; przeszkolenie i wynagrodzenie personelu pielęgniarskiego, który przeprowadza pierwszą weryfikację napływających raportów oraz personelu lekarskiego, który podejmuje decyzję w najtrudniejszych przypadkach.

Jednym z ośrodków z największą liczbą pacjentów objętych opieką telemonitoringową w Polsce jest Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Nasze doświadczenia z telemonitoringiem urządzeń wszczepialnych są już ponad 10-letnie. Z tej formy opieki korzysta już kilka tysięcy pacjentów naszego ośrodka. Warto pamiętać, że w przypadku telemonitoringu mówimy przede wszystkim o osobach, którzy mają wszczepiony defibrylator bądź defibrylator resynchronizujący. Jest to populacja pacjentów, którzy mają bardzo mocno uszkodzone serca i jednocześnie największe ryzyko różnych niekorzystnych zdarzeń, nie tylko arytmii. Jednym słowem, obejmujemy opieką telemonitoringową tych chorych, którzy bezwzględnie najbardziej jej wymagają – mówi prof. Oskar Kowalski.

Jak podkreślają eksperci, refundacja opieki telemonitoringowej dla najbardziej potrzebującej jej grupy pacjentów to koszt, który można precyzyjnie oszacować. Podstawą są dane Narodowego Funduszu Zdrowia o liczbie procedur implantacji i wymiany układów z funkcją kardiowersji-defibrylacji.

Mocne argumenty

Prof. Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii, wskazuje, że telemonitoring urządzeń wszczepialnych jest formą opieki znaną i powszechnie stosowaną w wielu krajach na świecie.

W krajach europejskich, takich jak między innymi: Czechy, Słowacja, Hiszpania czy Portugalia, telemonitoring urządzeń wszczepialnych funkcjonuje na zasadzie świadczeń gwarantowanych rozliczanych w formie ryczałtów rocznych. Dane pokazują, że opłacalność telemonitoringu zaczyna się już od pułapu 200-300 pacjentów objętych tą formą opieki. Istotne, aby było to świadczenie realizowane w ramach kompleksowej struktury ośrodka i powiązane z niezwłoczną reakcją zespołów koordynujących na alerty związane z zaostrzeniami niewydolności serca czy powikłaniami. Wtedy telemonitoring generuje wymierne oszczędności. Właściwe działanie tej formy opieki to lepszy stan zdrowia pacjentów, a więc mniej hospitalizacji i mniej specjalistycznych (czyli często także kosztowniejszych) procedur medycznych oraz mniejsza śmiertelność chorych. W Polsce telemonitoring urządzeń wszczepialnych zyskał już kilka lat temu pozytywną ocenę Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. W grudniu 2020 roku mieliśmy okazję uczestniczyć w spotkaniu nowo powołanego Departamentu Innowacji w Ministerstwie Zdrowia. Przedstawiliśmy tam telemonitoring urządzeń wszczepialnych jako rozwiązanie, które bezwzględnie warto niezwłocznie wdrożyć. Doprawdy trudno wskazać inną równie efektywną i dostosowaną do obecnych realiów formę opieki. Bardzo liczymy na jej refundację – podkreśla prof. Jarosław Kaźmierczak.